Urzędy…

Projekt mam od dwóch miesięcy. Trwa budowa domu w programie sketchup. Postanowiłem zbudować najpierw w komputerze aby zapoznać się z wszystkimi niespodziankami na jakie mogę trafić. I to był świetny pomysł – parę baboli w projekcie odkryłem.

Dzięki temu będę mógł też dokładnie rozplanować zamówienie drewna i pozostałych materiałów.

A tymczasem trwają negocjacje z kolejnymi wydziałami w powiecie. Już wiem dlaczego ludzie tak chętnie dopłacają kasę projektantom aby za nich załatwiali papierki. Dobrze, że mam czas inaczej bym chyba zwariował.

Okazało się też, że projektant nie dysponuje drukarką w formacie A2 a niestety taka jest potrzebna aby plan zagospodarowania pokrył się w 100% z mapą od geodety. Czyli znowu pod górkę.

Dziś okazało się też, że słup z którego mam mieć prąd na mapie jest za blisko końca kartki więc należy przerysować mapę jeszcze raz. To nawet nie jest wkurzające tylko śmieszne. Na otarcie łez kupiłem sobie wyrzynarkę, szlifierkę kątową, piłę ukosową i stołową oraz wkrętarkę. Żonie buty i tym sposobem wilk syty i owca cała.

Leave a Reply