Dzień był pochmurny. Ale drobny deszcz to nie kłopot, nawet bywa fotogeniczny 🙂
Andrzej – szwagier ofkors – robi od dziś za Pana Majstra. Ściany rosną więc w oczach.
Dziewczyny pięknie i z przejęciem położyły trzecią warstwę maziajki.
Do ekipy dołączył także Teściu i Jego wnuk Janusz – siostrzeniec szanownej Małżonki mej. To ten co stoi. Szwagra Tadka już poznaliśmy w poprzednim, odcinku 😉
Nawet Młody pomagał dziadkowi przy dobijaniu podłogi. Nikt nie obiecywał, że droga do posiadania własnego pokoju będzie lekka.
Teraz trochę techniki. Na poszycie kupiłem płyty MFP – są lepsze od OSB bo: lepiej znoszą wilgoć, mają włókna w kilku płaszczyznach więc są odporne na zginanie wzdłuż i wszerz, są tańsze. Płyty przykręcamy wkrętami, na kleju aby podłoga nie skrzypiała. Drugi strop będzie już na taśmach wygłuszających bo działają tak samo a są tańsze. Płyty muszą być od siebie oddalone na około 3mm – aby mogły spokojnie zmieniać rozmiar w razie nabierania wilgoci z domu i aby nie tarły o siebie, bo będzie skrzypieć. Piła ręczna to jedno z niezbędnych narzędzi. Podobnie jak kątownik.
Gwoździe do gwoździarki są: gładkie (niezbyt dobre wyjście ale tanie), karbowane do połowy i karbowane po całości (najlepiej trzymają). Kupiłem dużo gładkich bo zdjęcie poglądowe na allegro przedstawiało karbowane a ja głupi nie zapytałem. No ale nic to, dokupiłem karbowane, a gładkie pójdą na garaż. Ważne także aby wiedzieć, czy gwoździarka akceptuje takie z pełną główką czy z główką w kształcie “D”. Jak się robi jedną gwoździarką, ważne żeby mieć zapas prądu – czyli kilka baterii. No i gaz (jeśli gwoździe kupiono bez niego.
Narożnik, czyli korner zbijamy tak, aby z zewnątrz można było łatwo przybić płytę poszycia, a wewnątrz płytę gipsową. Niestety jak mamy deszcz co parę dni, drewno przestaje wyglądać jak z reklamy tartaku.
W trakcie deszczu warto także zadbać o odpowiedni dach nad głową dla pilarza i w celu ochrony piły. Nasz, profesjonalny, wykonałem z Tatą w kilka minut 😉 Siostra dowiozła parasol i zrobił się przytulny kącik kawowy.
Jak tylko zbiliśmy pierwszą ścianę, z racji ogromnej ilości osób na budowie (a to i tak ułamek rodziny) przystąpiliśmy do podnoszenia konstrukcji. Generalnie bułka z masłem – pod warunkiem posiadania odpowiednio dużej rodziny 🙂 Zdjęcia pstrykał młody – dobrze, że był – bo byłyby nici z pamiątki.
Potem dobiliśmy belki podtrzymujące tymczasowo konstrukcję i przybiliśmy ścianę wzdłuż wyznaczonej na podłodze linii prostej licowanej oczywiście z linią ściany. Warto wspomnieć, że do lica ściany dobiliśmy deseczki, aby przypadkiem nie wypchać ściany za podłogę. Tylu krzepkich góroli, to i ryzyko jest.
W trakcie całej operacji, Inwestorka z moją Siostrą dzielnie trzymały ścianę.
Nadproże – u mnie skrzynka składa się z dolnej i górnej belki, pomiędzy którymi jest z jednej strony zbita z dwóch belek listwa, potem trochę miejsca na izolację, po włożeniu której dobijemy pojedynczą listwę. Po ustawieniu kolejnej ściany i narożnika, wypionowaliśmy obydwie ściany i usztywnili belkami ukośnymi, aby nie zgubić pionowania.
Buduję pierwszy dom w życiu, i od razu w szkielecie – czyli systemi kompletnie wyśmiewanym w Polsce. Dlatego dmucham na zimne i najpierw dom postawiłem w komputerze. Pozwoliło mi to na zapoznanie się z niespodziankami i dodatkowo umożliwiło dokładne rozrysowanie każdej ściany i umieszczenie na wydruku każdego wymiaru i rysunku każdej ściany.
Na koniec dnia stanęły dwie ściany, a trzecią wystarczy podnieść z rana.
Jeśli czytasz tego bloga, i zastanawiasz się nad szkieletem to moje rady jak do tej pory:
- zapytaj siebie co bardziej lubisz – mi chęci na mury nigdy nie przyszły, a po wymurowaniu ścian z bloczka definitywnie nie wyobrażam sobie, że miałbym murować jeszcze resztę, robota jest brudna, mokra, ciężka, przy drewnie trzeba myśleć (piszę o laikach jak ja, szwagrowie działają automatycznie) ale jest lżej i czyściutko (jeśli nie leje)
- jeśli budujesz gospodarczo to cenowo jeśli chodzi o materiały, wyjdzie podobnie (liczyłem w excelu) natomiast czasowo – nie ma porównania, szkielet to inna klasa
- jeśli budujesz z firmą, prawdopodobnie będzie drożej – bo konkurencja w firmach szkieletowych mniejsza
- fundamenty to podstawa – muszą być idealne, a to znaczy, że zapewnienia murarza, że dwa cm to nie tragedia od razu olej i albo niech leje do milimetrów, albo zmień murarza
- fundament z bloczków jest bardziej opłacalny do szkieletu, bo dom lżejszy
Nie jestem ekspertem, to porady laika. Więcej dowiecie się z blogów, na których ja zdobywałem wiedzę. domykanadyjskie.com lub domykanadyjskie.mojabudowa.pl. Płacą mi za reklamę tylko poradami, ale dzięki nim i kilku drogim książkom mam dziś pewność, że będę miał świetną chałupę.
Add comment
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.