Jak już wspominałem, marzyła nam się blacha ruukki płaska na rąbek. Z braku kasy wybraliśmy krajowy Blachotrapez. I nie żałuję na razie. Ekipa wpadła o siódmej rano a o 15.00 było po wszystkim. Cały czas wesoło, robota szła aż miło było patrzyć. Wiatrownice obrobili ozdobnie wg swojego patentu. Widać, że lubią tę robotę.
Epilog po czterech latach:
Niestety nie wkleili uszczelki pod kalenicą, bo system Blachotrapezu tego nie przewidywał. Montowało się tylko pod gąsiorami stalowy pas podkalenicowy, który od każdego rąbka odchodził po prawie centymetrze, aby była wentylacja i blacha pracowała. Zaczęło przez te otwory nawiewać śniegiem i lało się po membranie i krokwiach. Skończyło się tak, że zapiankowałem te otwory wentylacyjne pomiędzy rąbkiem a pasem podkalenicowym i mam spokój. Zostawiłem po 2-3mm szczeliny.
Właśnie mam przerwę na obiad i wracam do kopania drenażu opaskowego. Sama radość – glina plus stojąca woda plus skały. Ale dam radę, bo pasowałoby zacząć elewację. Kierownik budowy doradził, żeby nie czekać na okna (23 październik) tylko kręcić wełnę i wyciapkać klejem i siatką. Po oknach się dotnie i zrobi szpalety. I tak zrobię, bo instalację i płyty GK chciałbym już robić po wstawieniu drzwi i okien.
Co do drenażu – kolejna rada nauczona na własnych błędach – jeśli macie warunki glebowe wymagające drenażu (w skrócie: gliny i iły lub wysoki poziom wody gruntowej) to nie lejcie ław w ziemi. Bo potem i tak trzeba je odkopać dla drenażu. No i wyczyścić, żeby pomalować maziajem. Lepiej wtedy z zewnątrz zrobić szalunek i wlać pomiędzy szalunek a ziemię a bok zostawić dla drenażu.
Add comment
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.