Mieszkamy już pół roku więc trochę uwag się zebrało. Za co lubię szkielet?
- szybko się nagrzewa w zimie – ściany nie nabierają ciepła
- przy odpowiedniej izolacji, nie traci szybko ciepła
- samo budowanie to bajka – czysto i szybko, odpady ogrzewają CWU (spróbujcie palić resztkami cegły 😛 )
- pozwala łatwo na akcje typu spiżarnia w podłodze
- futryny wewętrzne montuje się łatwo, można nawet nie kupować tylko wykonać z drewna konstrukcyjnego jak u mnie
- prowadzenie instalacji proste, w razie awarii łatwa naprawa
- łatwe przeróbki, nawet wstawienie nowego okna to chwila roboty
- cieńsze ściany zewnętrzne przy tym samym współczynniku przenikania ciepła
- szybka budowa – można mieszkać nawet po miesiącu
- wełna topi się duuuuużo później niż styropian
Co może dokuczać – ja przywykłem:
- akustyka – jeśli jest klasycznie (belka, taśma akustyczna, MFP, mata i panel) – słychać każdy normalnyy krok na górze – może pomóc wylewka albo fermacell
- sprężystość struktury – wystarczy mocniej zamknąć drzwi a trzęsie się pół chałupy, jednocześnie przy trzęsieniu ziemi to zaleta bo się nie sypie od razu 😉
Więcej wad nie widzę. Myszy mi domu nie jedzą, a mieszkam w polach pod lasem. Korniki też nie. Wiatr – a wieje tak, że czasem nie można ustać przed domem, też mi chałupy nie porwał. Dom mam zaizoowany więc strata ciepła na poziomie 0,5*C co godzinę jest do zniesienia. Wentylację mam na razie bez odzysku.
* co do trzęsących się ścian: pół chałupy trzęsie się jednak przy bardzo mocnym trzaśnięciu drzwiami wejściowymi – które są dość ciężkie, bo “ciepłe” przy puszczeniu ich z 15 cm efekt trzęsienia to po prostu akustyka plus powietrze zamknięte w szczelnej chałupie – czyli ja to tak odczuwam, ściany nie. Do uściślenia zmusił mnie jeden forumowicz na muratorze.
Add comment
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.